Silesia Miechowice - LKS ŻYGLIN

Silesia Miechowice - LKS ŻYGLIN

         W meczu z liderem stoczyliśmy niezwykle ciężki bój do którego teraz mogę się już przyznać przystąpiliśmy osłabieni brakiem paru podstawowych zawodników, którzy z powodu kartek, kontuzji, choroby nie mogli być dzisiaj obecni : Dawidowie Jakubowski i Miszok, Wojtek Piech, czy Kamil Pluta, to zawodnicy którzy dotychczas decydowali o obrazie gry zespołu, a dzisiaj mogli tylko obserwować zmagania zmienników  "z boku". Jednak Ci którzy wyszli na boisko jak się okazało "nie pękli" tylko pokazali charakter i wolę walki !! "dobrą robotę" wykonał również Sebastian, który tak ustawił taktycznie zespół oraz nastawił mentalnie, że na boisku nie było widać "różnicy". Gospodarze na pewno przystąpili do meczu z motywacją zdobycia kompletu punktów, no ale mając w składzie choćby takich zawodników jak Marek Szuker nie mogło być inaczej. Jednak szybko okazało się, że ich wysiłki rozbijały się o dobrze zorganizowaną defensywę LKS'u, a jeżeli nawet drużyna Silesii zmieniała styl gry - nasi szybko dostosowywali się neutralizując ich atuty. I tak mimo wysiłków Miechowic pierwsza połowa kończy się wynikiem 0:0. Mając tak korzystny wynik wychodzimy na drugą połowę z przekonaniem, że w naszym zasięgu jest osiągnięcie co najmniej tego dobrego dla nas wyniku. Z drugiej strony w szeregi Silesii z biegiem czasu zaczyna się wkradać coraz większe zdenerwowanie. Widząc możliwość osiągnięcia korzystnego wyniku zaczynamy śmielej atakować i po jednej z nich Paweł ma dobrą okazję, jednak jego główka mija minimalnie bramkę. Parę minut później swoją najlepszą sytuację mają zawodnicy Silesii - i nawet zdobywają z niej bramkę, którą jednak z względu na faul na Arturze sędzia nie uznaję. Co należy podkreślić była to właściwie jedna z nie licznych sytuacji do jakich nasi defensorzy dopuścili miejscowych, gdyż przez całe spotkanie co podkreślałem LKS grał bardzo dobrze skutecznie studząc zapędy Silesii. Nieco później to LKS ma najlepszą swoją, a i myślę w ogóle w całym meczu sytuację, gdy po rzucie wolnym Robert sprytnie uderza z rzutu wolnego obok muru. Jego strzał trafia w słupek na którym piłka "zatańczyła" i...... wróciła do pola !!! SZKODA bo mogła to być sytuacja meczowa dla nas. I tak mimo wysiłków lidera i naszych do końca spotkania wynik nie zmienia się i do domu wracamy z jakże cennym punktem!! Trudno wyróżnić kogokolwiek nie że nie byłoby, ale że na wyróżnienie zasłużyła cała drużyna i to zarówno ci którzy weszli od pierwszej minuty, jak i ci którzy weszli w trakcie, a i reszta ławki rezerwowej która mocno wspierała tych grających. Dziękuję również naszym kibicom, których przybyła liczna grupa i mocno nas wspierała nas

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości