LKS ŻYGLIN - Silesia Miechowice

LKS ŻYGLIN - Silesia Miechowice

W przełożonej z względów pogodowych w środę gościliśmy Silesię Miechowice. Mimo dobrych paru ostatnich spotkań to nie należało to olśniewających zarówno w naszym jak i gości wydaniu. W przypadku Żyglina na pewno miało na to wpływ seria absencji jaka nastąpiła w naszych szeregach. Jednak na pewno nie do końca nas to usprawiedliwia. Obie drużyny nastawiły się raczej na oczekiwanie na błąd drugiej strony niż na jakieś spektakularne akcje. Pierwszą groźną akcję przeprowadza Silesia, potem my po indywidualnej akcji "misia" i sprytnym lobie mogliśmy objąć prowadzenie. Potem następuje seria wzajemnych groźnych sytuacji, jednak nie zamienionych na gole. Pierwszy pada po pół godzinie gry gdy po szybkiej kontrze i wrzutce z boku goście obejmują prowadzenie. Na nasze szczęście szybko odpowiadamy po ładnej zespołowej akcji i centrze Adriana pięknym wolejem popisuje się Robert umieszczając piłkę w bramce Silesii i wyrównując. Do końca pierwszej połowie mamy jeszcze 100 Silesii, z której obronną ręką wychodzi nasz bramkarz. Druga zaczyna się "tradycyjnie" czyli od straty bramki przez nas. Moim zdaniem karny jaki został przyznany gościom był nieco na wyrost ale z decyzją sędziego nie polemizujemy - trudno. Po nim znowu przegrywaliśmy 1:2. Po tej sytuacji próbujemy różnymi metodami rozmontować obronę gości, ale albo mamy źle nastawiony celownik, albo obronną ręką wychodzi obrona Silesii. Również tu wrzucę mały kamyk do pracy sędziego, gdyż po interwencji bramkarza według nas tym razem dla nas powinien być przyznany rzut karny - ale tym razem gwizdek milczał. Nasza postawa spowodowała, że goście zyskali więcej miejsca do przeprowadzania kontr ataków - jednak mimo przewagi dwóch na jednego nasz blok defensywny nie dał się już "oszukać", a co należy podkreślić bardzo dobrze radził sobie w tym fragmencie Wojtek Piech który parokrotnie w iście profesorski sposób "gasił" napastników Silesii. I taka wymiana ciosów trwała do końca, mimo wprowadzenia nowych sił nie udało nam się wyrównać. Goście mogli tym samym cieszyć się z zwycięstwa, którego gratulujemy im, a my cóż liczymy, że nasi kontuzjowani wyleczą się i będą mogli dołączyć do kolegów bo przed nami kolejne ważne wyzwanie. Mimo porażki dziękuję chłopakom za walkę do końca, a naszym kibicom za wsparcie LKS'u !!!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości