LKS ŻYGLIN - Orzeł Biały
Pogoda spłatała nam psikusa i przy iście jesiennej nie wiosennej pogodzie gościliśmy drużynę z Brzezin. I oczywiście po meczu mogę się zapytać czemu są tak nisko ??? Bo jak na razie był to najlepszy mecz nie tylko w naszym ale i gości wykonaniu. Ale po kolei swoją klasę Orzeł zaczął dosłownie udowadniać od pierwszej minuty - "ruszyli" na nas bardzo ambitnie i przez pierwsze dziesięć minut mówiąc prawdę nie za bardzo mieliśmy pomysł na grę - goście wyglądali jakby ich było dwa razy więcej niż nas !!! Nie stwarzali sobie klarownych sytuacji ale trzeba uczciwie powiedzieć byli w tym fragmencie lepsi. Dopiero od mniej więcej tego okresu "obudziliśmy się" i zaczęliśmy grać w piłkę. Sygnał dał Mateusz Przybylak dwukrotnie robiąc rajdy prawą stronę za pierwszym razem wymanewrował obrońcę ale dobre podanie wzdłuż bramki nikt nie zamknął, parę minut później po kontrze podał do naszego kapitana ale ten źle uderzył w dobrej sytuacji. A potem nastąpiło "trzęsienie ziemi" dla gości. Najpierw mieliśmy dwa rzuty rożne a chwilę później 99 % sytuacje Gubiego, który co prawda przegrywa pojedynek z bramkarzem ale w pobliżu jest Mario, który "wkręcił" obrońców i bramkarza dając prowadzenie !!! jeszcze nie zdążyliśmy się dobrze nacieszyć a już chwilę później mamy rzut wolny - wrzutkę Figa i ... drugą bramkę dla LKS'u po główce Jakuba !! wow !! Mało tego aktywny Przybył odbiera w kolejnej akcji piłkę obrońcy podaje do Figa, który z kolei idealnie centruje do Maria - a ten niestety przestrzela ponad bramką !!! może dlatego że chciał to zrobić zbyt ekwilibrystycznie bo próbował uderzyć nożycami !!! I gdy wydawało się że mamy mecz pod kontrolą - akcja Orła uderzenie - rykoszet od naszego obrońcy i było już tylko 2:1. Na szczęście mija zaledwie około pięciu minut i wszystko wraca do normy tzn. rajd Maria przez połowę boiska podanie do Mateusza Przybylaka i ten ponownie wyprowadza nas na dwu bramkowe prowadzenie !! W pierwszej połowie mamy jeszcze dobre uderzenie tym razem Rudiego i na tym koniec. Druga połowa zaczyna się tak jak pierwsza od zdecydowanych ataków nie mających nic do stracenia gości, którzy w ciągu pierwszych dziesięciu minut mają trzy doskonałe okazje do zdobycia bramek. Wymienię jedną z nich w której gdyby nie Marcin Kotara, który wybił piłkę z linii bramkowej goście "doszli" by nas na jedną bramkę ( swoją drogą GRATLUCJE z narodzin potomka !!! ). Widząc co się "święci" robimy zmiany wpuszczając "świeżych" zawodników, dzięki którym w końcu odzyskujemy inicjatywę na murawie. I tak mamy uderzenie Michała Kocka, sam na sam Baggia, akcję w duecie Baggio - Jasiu i jego uderzenie. Tudzież ... % sytuacje Baggia, który minął wszystkich poza ... kretem. Ponownie rajd Łukasza, centra i główka Michała i w samej końcówce kontra Baggio i nie celne uderzenie Sąsiada !! Wymieniłem tylko nasze okazje. Ale że do tanga trzeba dwojga trzeba nadmienić że goście mimo że cały czas przegrywali dwoma bramkami dosłownie do samego koca meczu szukali okazji do zdobycia swoich bramek i tylko dzięki dobrze grającemu blokowi defensywnemu i Zbyszkowi zawdzięczamy brak straconych bramek !! Co należy podkreślić, goście wykazali się "żelazną" kondycją bo do ostatniej minuty biegali na boisku jak szaleni i po ostatnim gwizdku było widać złość z powodu porażki ( SZACUN za postawę !!! ) dlatego tym bardziej po takim meczu życzę im POWODZENIA w kolejnych meczach. A naszym zawodnikom gratuluję za pierwsze w tej rundzie zwycięstwo !!! I wierzę że taką formę podtrzymią w kolejnych meczach - bo znowu "mimo osłabieni" ( jak się okazuje teoretycznych ) ci grający pokazali klasę !!! dziękuję także naszym kibicom za doping i już dzisiaj zapraszam na kolejny na naszej murawie mecz, za dwa tygodnie tym razem wyjątkowo w ... niedzielę !!! i pamiętajcie ZAWSZE RAZEM !!!!
Komentarze