LKS ŻYGLIN - Nitron Krupski M.
Już daaaaaaaawno się tak nie cieszyliśmy z końcowego wyniku. Bo choć wygraliśmy kosztowało nas to dużo zdrowia i nerwów. "ostrzegłem", że czeka nas ciężki mecz, że goście umieją grać pokazali, to parokrotnie już w tym sezonie. Zapowiadałem, że bez mobilizacjiod pierwszej minuty, nie będzie radości po dziewięćdziesiątej z zwycięstwa.Szło nam opornie choć przez całe spotkanie mieliśmy zdecydowaną przewagę to goście mieli swoje naprawdę dobre okazje, a nam bardzo długo nie udawało się znaleźć wytrychu na szczelną defensywę Nitronu. Już po paru minutach zorientowaliśmy się, że goście będą grać mocno defensywnie z nadzieją na szczęśliwą kontrę, bo zdarzało się, że Krupa broniła się czasami w sześciu - siedmiu zawodników nawet. Więc jak widzicie ciężko było się przez taki mur przebić. Przejdźmy już do samego meczu. Dziesiąta minuta i sam na sam Baggia z bramkarzem, ale górą ten drugi, kolejna okazja to uderzenie Czarka i parada golkipera Nitronu. W następnej akcji wolej Czarka. Po około pół godzinie gry mieliśmy w jednej akcji .. dwie okazje do zdobycia gola. Waleczny Adrian wyłuskuje piłkę obrońcy podaje do Paczusia, a jego strzał z linii wybija obrońca gości, a dobitka Jakuba trafia w ... poprzeczkę. Mało tego bo kolejna akcja i znowu piłkę z linii wybija obrońca Krupy !!!.Mimo wysiłków pierwsza połowa kończy się remisem, a druga połowa zaczyna się od ładnej akcji w duecie Robert - Paczuś.Ten drugi ładnie przeszedł obrońcę, ale centra przechodzi całe pole karne bez efektu. W końcu swoją okazję mają goście i to jaką - piękne uderzenie w samo okienkowydrapał równie piękną paradą Korzeń gdyby nie jego paradapewnie byśmy przegrywali. W rewanżuCzarek obok bramki, dalej główka Adrianaobronioną przez bramkarza, Robert ponad bramką. Próbowaliśmy, ale goście dobrze się bronili i nasze wysiłki nie przynosiły pożądanego efektu - jednak cały czas wierzyliśmy, że w końcu uda nam się skruszyć mur Nitronu. Trenerpróbował to roszadąna pozycjach to zmianami personalnymi i jedna z nas przyniosła zamierzony cel. Na boisku pojawia się Mateusz Bajdała i natrzyminuty przed końcem meczu urządza sobie rajd między obrońcami gości. Tak wymanewrował defensywę, że gdy podał do Czarka temu drugiemu nie pozostało nic innego jak podaną na tacy piłkę skierować do ... bramki . Wierzcie mi już dawno nie było takiego wybuchu radości zarówno na murawie jak i ławce rezerwowych ( co można zresztą zobaczyć na zdjęciach w galerii ) Uffffffff W KOŃCU !! Jeszcze parę minut i mogliśmy się cieszyć z ciężko wywalczonego zwycięstwa. Cóż można powiedzieć ?? mieliśmy poza wspomnianą sytuacją zdecydowaną przewagą, ale nie takim drużynom jak nasza wielokrotnie nie udawało się przekuć przewagi na wygrane - dziś szczęście było po naszej stronie !!! Zawodnikom Nitronu życzę powodzenia w kolejnych meczach. my zaś cały czas po chwili radości bierzemy się do roboty, bo przed nami jeszcze trzy "wyzwania" - tak więc dziś radujmy się a jutro do treningu
a żebyście mogli co oglądać podwójna dawka zdjęć !!!!
Komentarze