LKS ŻYGLIN - Unia Świerklaniec
Sezon nabiera tempa i nie mieliśmy czasu na rozpamiętywanie środowego zwycięstwa - przed nami było już kolejne wyzwanie, a kolejnym rywalem był nasz sąsiad Unia Świerklaniec. Z tą drużyną od początku istnienia naszego klubu toczyliśmy już tyle nie zapomnianych meczy, że samo ich opisanie zajęłoby wiele miejsca. To że to niewygodny dla nas przeciwnik nie trzeba było przypominać. Jednak mieliśmy nadzieję że drużyna będzie walczyć tak jak w ostatniej kolejce z Brzezinami. Z respektem ale od początku natarliśmy na gości i już po pięciu minutach po akcji Dawida Kańtocha, mamy rzut karny, ale jak pokazało życie w naszym przypadku nie oznacza to bramki. Do piłki podszedł Baggio, ale jego uderzenie broni bramkarz, jednak ponownie najszybszym i najsprytniejszym okazuje się Baggio który dobija swój strzał wyprowadzając na prowadzenie. Ufffff 1:0 dla LKS'u Mało tego nam było po kolejnych paru minutach rajd urządza sobie Dawid Kańtoch, a że obrońcy odbijali się od niego niczym piłki od ściany to w pewnym momencie znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i nie zmarnował swojej okazji i już mieliśmy 2:0 !!! Wow kibice przecierali oczy, a nie był to koniec naszych wyczynów po około 25 minutach rajd urządza sobie Jasiu i tylko zablokowaniu uderzenia przez obrońców jego i Baggia strzałów sprawia że nie pada kolejna bramka. Potem swoje okazje mają jeszcze ponownie Baggio, Dawid, Czaro i Figo z wolnego. Aż nadchodzi ostatnie pięć minut pierwszej połowy i najpierw ponownie w roli głównej Dawid Kańtoch i drugi jego rajd. Po którym obrońcy zostają za jego plecami i znowu w sytuacji sam na sam wygrywa pojedynek z bramkarzem strzelając swoją drugą a trzecią dla Żyglina bramkę !!! Niestety chwilę później dajemy sobie strzelić bramkę, a w samej końcówce tylko dzięki interwencji Mateusza goście nie dochodzą nas na jedną bramkę i tak dzięki naszej niefrasobliwości mogliśmy roztrwonić w ciągu paru minut dorobek z pierwszej połowy. O ile pierwsza połowa poza ostatnimi pięcioma minutami przebiegała pod nasze dyktando to w drugiej połowie przewagę mieli goście. O ile również w pierwszej połowie bohaterem był Dawid Kańtoch o tyle w drugiej hero był ..nasz bramkarz. Już na początku doskonale broni groźne uderzenie napastnika gości, chwilę później wygrywa pojedynek sam na sam !! Mało tego goście mają jeszcze poprzeczkę. Ale najlepsze jeszcze było ... przed nim. Po tej sytuacji gra nieco wyrównuje się i toczy się od pola karnego do pola karnego. Z najlepszych naszych okazji mogę wymienić sytuacje Mario, Baggia, Czaro. Aż wreszcie na kwadrans przed końcem goście dostają trochę naciągany karny i tu z kolei zawodnik Unii przegrywa pojedynek z Mateuszem z tą różnicą, że goście nie mają już okazji do dobitki. Jeszcze w samej końcówce ponownie wyśmienitą interwencją broni piłkę zmierzającą do bramki obok słupka. Z drugiej strony nasi mają okazję w postaci Okazji Dawida Jakubowskiego. W samej końcówce gdyby nie sędzia boczny po filmowym zagraniu piętą "Sąsiada" w sytuacji sam na sam mógł być Gubi, ale jak wspomniałem sędzia linowy stwierdził że był spalony hmm według nas nie ale finalnie wygrywamy 3:1 po naprawdę dobrym meczu z obu stron. Goście mają naprawdę dobrą drużynę i paru wybijających się zawodników ponad A klasę i na pewno urwą nie jednemu faworytowi punkty - czego im życzymy w kolejnych meczach !!! My zaś chyba mamy coraz lepiej "naoliwioną" maszynę i widać że zawodnicy zaczynają grać lepiej rozumiejąc się też lepiej. Jeszcze nie popadamy w hura optymizm bo ta wygrana nie oznacza że teraz przed nami będą klękać. Wręcz przeciwnie musimy się zabrać do jeszcze większej pracy żeby utrzymać ten trend. Za dzisiaj DZIĘUKUJĘ nie tylko Mateuszowi i Dawidowi, ale całej drużynie bo gdyby nie zespół nie było by dzisiejszego sukcesu, również wam drodzy kibice DZIĘKUJĘ za wsparcie oby tak dalej !!!!
Komentarze