LKS ŻYGLIN - Śląsk Świętochłowice
Gościliśmy dzisiaj lidera rozgrywek i jak się okazało nie taki diabeł straszny choć może wynik tego nie odzwierciedla wcale nie byliśmy gorsi i gdyby nie parę "szczegółów" była szansa na lepszy wynik, ale po kolei. Wiedzieliśmy, że przyjeżdża do nas drużyna dysponująca lepszymi zawodnikami. wiedzieliśmy, że nie możemy się odkryć i grać nie zwykle skoncentrowani. I tak zagraliśmy przez całą pierwszą połowę zawodnicy Śląska poza groźnym uderzeniem w 20 minucie nie stworzyli żadnej groźnej sytuacji pod naszą bramką. My też może nie mieliśmy 100 % sytuacji, jednak z groźnych akcji możemy zaliczyć uderzenie Karola i kapitana Dawida. W drugiej połowie również zaczynamy tak jak w pierwszej i czekamy na swoja okazję i taka nadarza się po 10 minutach - dobre podanie z głębi pola do Dawida Miszoka, który radzi sobie z dwoma obrońcami, podaje do nie obstawionego Karola Banasia i wychodzimy na prowadzenie !!!! Goście zaskoczeni i podrażnieni takim obrotem rzucają się do jeszcze bardziej szybszej i agresywnej gry. Po kolejnych paru minutach po wrzutce w pole karne i przypadkowo odbitej ręką w polu karnym sędzia przyznaje rzut karny, który mógł ale nie musiał odgwizdać cóż trudno. Karnego goście wykorzystują doprowadzając do remisu. Po tym wydarzeniu goście w dalszym ciągu napierają jednak nasz blok defensywny spisuje się dobrze aż do kwadransa przed końcem meczu gdy po nie potrzebnej stracie i olbrzymim zamieszaniu tracimy drugą bramkę. Mimo takiego obrotu nie rezygnujemy i odważniej atakujemy stwarzając parę dobrych okazji i nie wiadomo jak by potoczył się to spotkanie gdyby w roli głównej nie chciał wystąpić sędzia, który tylko dla siebie znanych powodów przyznaje bez apelacyjnie nie należnego drugiego karnego!!! po pierwsze zawodnik sam się przewrócił, po drugie jeżeli już byłby faul to przed a nie w polu!!! I ten prezent goście wykorzystują w tym momencie jest już po meczu bo na dziesięć minut do końca nic się nie zmienia i tak przegrywamy 1:3. Po meczu w którym zostawiliśmy dużo zdrowia, ale w którym nie położyliśmy się i walczyliśmy długimi minutami jak równy z równym. Generalnie mimo lepszych zawodników goście nie pokazali nic szczególnego - wygrali i gratulujemy im tego ale jak na lidera nie pokazali nic szalonego. DZIĘKUJEMY kibicom za wsparcie, a myślę w ich imieniu DZIĘKUJĘ drużynie za walkę i pokazanie naszego charakteru, za to że swoimi postawiliśmy się "stranierii" !!!
Komentarze