LKS ŻYGLIN - Orzeł Miedary

Do Żyglina zawitał Orzeł Miedary drużyna z którą spotykamy się od początku naszego istnienia z którą graliśmy wiele nie zapomnianych meczy - jak choćby ten sprzed dwóch lat gdy do ostatniej minuty toczyliśmy zacięty bój o awans, który udało się wywalczyć z roczną karencją. Aledzisiaj wspomnienia należało odłożyć na bok i walczyć. Przyjeżdżała do nas drużyna, która jeszcze nie przegrała w tej rundzie, a dodatkowo w ubiegłej kolejce wygrała z liderem !!! więc skoro my przegraliśmy, a oni wygrali wnioski snuły się same, nawet nasz sztab trenerski "troszeczkę" odpuścił chcąc skupić się na tych "ważniejszych" meczach - a tu zawodnicy pokazali lwi pazur i udowodnili, że nie należy stawiać nigdy na nas krzyżyka. Zaczynając od początku mecz rozpoczął się idealnie dla nas - precyzyjnie podanie z wolnego Oskara i Dawid Miszok otwiera wynik meczu. Goście mając lepszych zawodników próbują opanować plac gry jednak LKS reaguje w możliwie najlepszy sposób czyli atakami oddającymi zagrożenie od naszej bramki. Najpierw zespołowa akcja "misiu"-"mrozu"-Dawid Jakubowski, potem groźne uderzenie Tomka Gomolucha, dalej rajd "misia" podanie do Piotrka Bryły i w ostatnim momencie jego uderzenie blokuje obrońca ustrzegając od podwyższenia wyniku. Potem dwa solowe rajdy ponownie niezwykle aktywnego dzisiaj Dawida "misia" Miszoka i jeszcze jedna zespołowa akcja w trójkącie : Golec -Banaś- Jakubowski ponownie blokowany przez obrońców. Aż wreszcie przychodzi 35 minuta spotkania gdy po raz kolejny po zespołowej akcji strzał Żyglina jest blokowany ale do odbitej przez bramkarza dopada Oskar i podwyższa na 2:0 dla LKS;u!! Na zakończenie pierwszej połowy mam jeszcze piękne uderzenie Oskara i tak kończy się ta pierwsza połowa. Druga połowa zaczyna się od ataku Miedar - nasza defensywa broni się inicjując kontrę kontrę w której kiks zalicza stoper Orła, a w tej sytuacji sam na sam z ich bramkarzem znajduje się Dawid Miszok i ładną podcinką daje wynik 3:0 !!! a mam dopiero 47 minutę. Jednak trzy minuty później nasz kapitan fauluje w polu karnym zawodnika Orła dając rzut karny. Goście wykorzystują go, chociaż bramkarz wyczuł intencje strzelca. Na szczęście ta sytuacja nie zmienia obrazu gry i to my mamy optymalnie lepsze sytuacje najpierw kolejna zespołowa akcja Dawidów Miszoka i Jakubowskiego, potem akcja Adriana i po jego centrze 100 "misia", dalej solo "misia" i ... poprzeczka, potem znowu Adrian i niestety nieco za mocna centra, dalej Oskar, no i wreszcie "misiu" podaje do "figo", a ten zdobywa cudowną bramkę. Uderzenie z woleja mimo robinsonady bramkarza trafia w okienko - Liga Mistrzów !!!! Miedary jednak nie podają się i na kwadrans przed końcem niespodziewany strzał z linii pola karnego zaskakuje nas i mamy 4:2. Goście zwietrzają szansę na remis i ruszają do zdecydowanych ataków - mając chwilę później 100 z której obronną ręką wychodzi Damian, Rzucając się do ataku dają nam szansę na kontry i w jednej z nich to my po akcji "misia" mamy swoją 100 jednak również nie wykorzystaną. I tak kończy się to spotkanie. Niespodziewanie nawet chyba dla nas i naszych kibiców wygrywamy finalnie 4:2. Po drugie czynimy to jako pierwsi w tej rundzie z Orłem. No i wygrywamy z moim zdaniem z najlepszą drużyną jaka na razie gościła w Żyglinie w tym sezonie. Nie waham się użyć słowa najlepsza bo nie tylko moim zdaniem Orzeł grał lepiej niż lider!!! i widać dobrą rękę ich trenera, który po takim meczu może być niepocieszony, bo powyższy opis nie daje całego obrazu meczu ( po prostu zajęłoby to zbyt wiele miejsca - choć i tak będzie to chyba najdłuższe sprawozdanie), ale goście zagrali bardzo dobre zawody i tylko mieli "pecha", że trafili na zdeterminowaną naszą drużynę. Obie drużyny grają w lidze okręgowej, ale wiele zagrań, zaangażowania, determinacji, walki do samego końca było dzisiaj niczym z prawdziwej Ligii Mistrzów. DZIĘKUJĘ więc obu drużynom : nam za walkę i zwycięstwo, gościom za stworzenie wraz z nami wspaniałego widowiska ( życząc powodzenia w kolejnych meczach).A kibicom za równie żywiołowy doping dla LKS'u !!!!.