LKS ŻYGLIN - Naprzód Lipiny
W sobotę zagraliśmy mecz z Naprzodem Lipiny, drużyną która zajmuje co prawda ostatnie miejsce w tabeli, ale jak się okazało nie zamierzała kłaść się na boisku. Wręcz przeciwnie grała jak umiała chcąc wywieź z naszego terenu korzystny wynik. A że nasi zawodnicy nie mieli dzisiaj zbyt dobrego dnia, więc mecz w początkowej części toczył się na naszej połowie. Zawodnicy Naprzodu grali szybciej i składniej, nasi zaś nie potrafili wymienić paru celnych podań, stąd na ławce rezerwowej nasz trener co chwila pokrzykiwał i starał się roszadami na boisku coś zmienić - jednak bez efektu. I choć goście nie stwarzali jakiś super dobrych sytuacji to byli częściej w posiadaniu piłki i częściej atakowali naszą bramkę. Taki obraz gry widzieliśmy przez całą pierwszą połowę. Druga po burzliwej przerwie zaczyna się idealnie bo po zaledwie 3 minutach po rzucie rożnym i centrze z niego Pawła głową w poprzeczkę uderza Artur Miozga - piłka trafia w poprzeczkę i wraca w pole wprost na głowę Dawida Jakubowskiego, który dobija ją i wyprowadza nas na prowadzenie. Bramka ta w końcu sprawia, że nasi w końcu zaczynają grać w końcu stwarzając kolejne sytuacje pod bramkowe. I taki obraz gry przynosi nam kolejną bramkę, tym razem po centrze Marcina - Czarek ładnym technicznym strzałem podwyższa na 2:0!! i w dalszym ciągu gramy dobrze aż do 65 minuty, gdy po fatalnym błędzie naszej obrony - Sebastian jeszcze broni i wydaje się że wyjdziemy z tego bo pierwszy do piłki dopada nasz kapitan, ale wybijając piłkę trafia w stojącego gracza Naprzodu i piłka trafia do naszej bramki. I niestety obraz gry ponownie obraca się do tego z pierwszej połowy, ale gdy wydaje się że drużyna z Lipin wypracuje sobie wreszcie sytuację do wyrównania. Dobrą akcją i idealną centrą popisuje się z kolei w naszej drużynie Michał Kocek - podając do obchodzącego nie dawno swoje urodziny Dawida Miszoka, który zdobywa trzecią bramkę dla LKS'u. W tym momencie wydaje się, że teraz to już na pewno nic się nam nie stanie, tym bardziej, że kolejne dobre sytuacje wypracowuje sobie Żyglin jak choćby po akcjach naszego stranieriego Krzysia Foksa, ale jak powiedziałem nasi nie mieli dzisiaj najlepszego dnia i po rzucie rożnym na pięć minut przed końcem pozwalają sobie po raz drugi strzelić kontaktowego gola. Ponownie zaczynamy drżeć o wynik, jednak do ostatniego gwizdka sędziego nic się nie zmienia i na nasze szczęście dowozimy bardzo cenne punkty. Podobno raz na jakiś czas może zdarzyć się słabszy mecz i mogę powiedzieć, że "kryzys" dopadł nas właśnie dzisiaj na nasze szczęście wyszliśmy z niego z happy endem. Tym bardziej należy się cieszyć z tych trzech punktów, które w takiej sytuacji smakuję podwójnie słodko. Podziękować należy naszym kibicom, którzy mimo takiej gry wspomagali jak mogli naszych i dzięki którym w pewnym sensie wygraliśmy ten mecz. Dziękujemy wam !!
Komentarze