Ruch Kozłów - LKS ŻYGLIN

Ruch Kozłów - LKS ŻYGLIN

                    Mógłbym dzisiejszą relację zacząć od stwierdzenia "a nie mówiłem" - a dotyczyło to ostrzeżenia w zapowiedzi przed meczowej podejścia do meczu. Okazało się po raz kolejny że drużyny walczące o życie bywają groźniejsze niż teoretycznie ci "lepsi". Od samego początku miejscowi "siedli" na naszych i już w pierwszych minutach groźnie uderzyli nad poprzeczką, w odpowiedzi rajd Bartka zakończył się na trzecim obrońcy. Żyglin miał jeszcze 100 Kuby Nowakowskiego ale uprzedził go bramkarz. Niestety w ciągu pięciu minut popełniamy dwa błędy które kończą się utratą dwóch bramek !! W boksie po takich dwóch uderzeniach bylibyśmy już liczeni ale na szczęście nie rzuciliśmy ręcznikiem i po paru minutach Bartek przepięknym uderzeniem z około 30 metrów pod sama poprzeczkę popisał się Bartek zdobywając kontaktową bramkę. W samej końcówce meczu mieliśmy dobre okazje do wyrównania po uderzeniu Pilara potem Potok uderza a piłka ląduje na słupku, dobitka Kuby broni golkiper !! I jeszcze w ostatniej akcji dobre uderzenie - lob Pascala minimalnie mija poprzeczkę. Drugą połowę znowu lepie zaczyna Ruch - dobre uderzenie mija z kolei naszą poprzeczkę .Potem Kuba przegrywa pojedynek z golkiperem Kozłowa. Dalej na posterunku jest Kuba, rzut wolny Żyglina, ale uderzenie Pascala mija bramkę. W samej końcówce idziemy już na całość co powoduje, że najpierw miejscowi strzał napastnika Ruchu ląduje na poprzeczce, potem Kuba w sytuacji sam na sam jest górą, ale niestety znowu w odstępstwie paru minut dwukrotnie dajemy się ograć i gospodarze osiągają spektakularny sukces. Żeby nie dobijać, pogratuluję drużynie Ruchu zasłużonego zwycięstwa, a my koncentrujmy się na kolejnym spotkaniu i pokazaniu że wczorajszy mecz był tylko wypadkiem przy pracy

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości